Wczoraj.dziś.

To kolejny wpis z cyklu ” ważne.zapamietać” .
Po dniach pełnych napięcia około pracowego,takiego, ktore sie czuje w niewygodnych butach,za ciasnych spodniach i w ogole nie w swojej skórze…zrezygnowałam z roli supervisora w full timie i mam od jutra part time hours bez stanowiska :)
Brzmi dosc składnie i spokojnie,stoją za tym jednak duze, silne emocje,bóle głowy,łzy,watpliwosci.

I spełnia sie to, o czym tak wielu mowi,a mówiłam pewnie i ja, ze trzeba niekiedy byc odważnym wtedy, kiedy sie najbardziej boimy.

Niepopularne decyzje.A ludzie znowu sie dziwią, ze sama z siebie chce mniej godzin i ze mnie stanowisko mierzi… A ja czuje, ze materializuje sie to, o czym tak dumam nocami od dawna.
I nie obawiam sie tym razem o jakakolwiek czkawkę finansowa, wiem, czuje, wierze,ze czas ktory sama sobie daje zaowocuje czyms co przyniesie za soba tez pieniadze. Taka wiara o. :)

Takze dzialo sie duzo. Napiecia bylo duzo. Zmęczenia. Osłabienia.
Czuje, ze zaczynam od nowa.

Jadlam mniej, nieregularnie, czesto wieczorami. Pocieszeniem było tez kilka snickersów, w pełni swiadomie.
A wczoraj wypilam sidera z% ;) i pół lampki wina rozcieńczonego sokiem pomarańczowym ;) to moj 1szy alkohol od mcy, goście, rozmowy nocą przy stole i …niestety czuje sie średnio. Ciało dziwnie trawi alkohol,cieżko na żołądku , słabe to to.

Nie yogowalam. Spacerwałam.Pływałam. Rower sie wydarzył nawet, nigdy wczesniej nie jeździłam zimowa pora roku :)
image

Dla siebie mam granatowo-czerwone paznokcie :)
I kupiłam sobie szpinakowe strudle- pysznoty :)
I mam kosmetyki takie jak chciałam : naturalne, nietestowane na zwierzętach i …. w rozsądnej cenie :)

Inspiracja jestem sama dla siebie.
Od rozmowy w sprawie zmiany stanowiska do decyzji minelo 3 dni…mogłam kilka tygodni temu byc w tym miejscu co dzisiaj…choć moze potrzebowałam tego worka doświadczeń ?
Słuchanie siebie i przekraczanie granicy własnego strachu , to moje inspiracje.

Moim wyzwaniem jest zadbanie o siebie i dochodzenie do lepszej formy dzien po dniu. Bede miała wiecjej dni wolnych i krótsze zmiany w pracy, naturalnie bedzie mi coraz łatwiej.
Swieze powietrze. Rower. Basen. Delikatnie wracać na mate. Ksiazek potrzebuje na wieczory, bo mnie czytanie tak w sobie osadza, przytrzymuje mnie na ziemi.
I choc moje włosy kolejny raz przypominają „nic”‚;) to postaram sie dotrwać do styczniowej wizyty w PL i dam sobie dotknąć włosów tylko jednej fryzjerce na Saskiej Kępie. Oby-m dała radę!

Wśród zamieszanych emocji sa też światełka dobra jak nowy szalik cieeeeepły , turkusowy :) i czapka , zestaw na długie spacery: Emu i płaszcz ,to ważne, ze jest mi ciepło.
Czas spędzony z Manon przed jej powrotem do Paryża.
Kolory na paznokciach i rękawiczki do zmywania w pracy zeby chronić dłonie :)
Smak jedzenia z targu,falafela, pączków ulicznych i szpinakowych strudli. image
I to jak T.na mnie miekko patrzył wczoraj wieczorem….

Dziekuje za uwage i oddaje głos do studia…
Droga M. : keep going your way !
Droga S. : nie ustawaj w wierze,że nowe lepsze stanie sie Twoim udziałem !

This entry was published on 7 grudnia 2014 at 11:14 and is filed under M.. Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post.

1 thoughts on “Wczoraj.dziś.

  1. Leśna Panna on said:

    Gratuluję odwagi, że podążyłaś za swoimi potrzebami. :) Cudowne zdjęcia. Pozdrawiam i ściskam.

Dodaj komentarz